Spojrzałem na zegarek w odnalezionym telefonie i sprawdziłem godzinę oraz datę. 7:28, 12.06.2016. To mam jeszcze chwilę czasu. Włączyłem telewizor i chwyciłem jabłko leżące w koszyku z owocami.
"Wczoraj koło godziny pierwszej trzydzieści przy ulicy Boulevard zderzył się samochód BMW e60 z motorem nieznanej marki. Motocyklista uciekł z miejsca wypadku. " Usłyszałem komunikat z telewizora, podniosłem wzrok znad telefonu i oglądałem wypadek z kamer. "Motocyklista powinien cieszyć się że żyje" Dodał reporter.
Zaparkowałem moje auto przed budynkiem mojej pracy. Zabrałem z siedzenia pasażera torbę z papierami i laptopem, skierowałem się do wejścia. W holu czułem na sobie wzrok każdego pracownika. Trochę krępujące. Przyśpieszyłem krok, wchodząc do mojego gabinetu wypuściłem mocno powietrze. Oparłem ramię o drzwi i spuściłem głowę.
-O cześć! Przygotowałam ci już papiery, które musisz wypełnić i zrobiłam ci też... Co ci się stało?-Odwróciła się w moją stronę, Laura. No tak, przecież ją zatrudniłem-Pomyślałem.
-Wiadomości nie oglądasz?-Spytałem oschłym głosem. Zrobiło mi się trochę duszno, więc otworzyłem okno. Oparłem się rękami o mahoniowe biurko.
-Dobrze się czujesz?-Dotknęła mojej ręki. Przeszedł mi dreszcz, nie lubię kontaktów fizycznych. Jednak w tej chwili najmniej mnie to obchodziło. Nie czułem się dobrze, świat wirował, a moje nogi były jak z waty.
-Usiądź.-Rozkazała, nie protestowałem tylko zrobiłem to co mi kazała.-Pójdę do twojego taty i powiem że się źle czujesz. Powinieneś zrobić sobie dzisiaj wolne.
Nie zdążyłem nic powiedzieć, a brunetka zniknęła już za drzwiami. Normalnie nigdy nie opuściłbym dnia w pracy, ale dzisiaj nie jestem w stanie skupić się na pracy. Przeczesałem dłońmi włosy i próbowałem wstać. Brunetka weszła do biura i od razu złapała mnie pod ramię.
-Zawiozę cię do domu-Oznajmiła i ruszyliśmy do wyjścia z budynku, wcześniej zamykając gabinet na klucz. -Gdzie masz klucze?-Spytała kiedy staliśmy już przy aucie, ledwo co utrzymałem się na nogach.
-W prawej kieszeni.-Wyjęła z wcześniej wymienionego miejsca klucz i pomogła wsiąść mi do auta. Marzyłem tylko o ciepłej kąpieli i łóżku.
(15 minut później)
Nie wiem co blondyn sobie zrobił, ale na prawdę źle wyglądał. Miał rozcięty łuk brwiowy i wargę. Był słaby. Naprawdę słaby. Pomogłam mu wyjść z auta i wejść do domu. Powiedział że mogę jechać już do pracy, ale jego tata dał mi dzisiaj też wolne. W zasadzie to go poprosiłam. Wiedziałam że blondyn sam sobie nie poradzi. Pomogłam dojść mu do sypialni.
-Chce wziąć kąpiel-Oznajmił. Pomogłam zdjąć mu koszule. Jego ciało... Musiał naprawdę dużo ćwiczyć na siłowni. Jest przystojny-Pomyślałam, ale od razu skarciłam się za to i powróciłam do pomocy blondynowi.
-Ross, jesteś ranny.-Na piersi miał wielką poziomą ranę. Na prawdę nie wyglądała dobrze.
-To nic takiego.-Dodał od razu i skierował się w stronę łazienki. Od razu poszłam za nim mu pomóc. -Dam radę się wykąpać-Skomentował z cwaniackim uśmieszkiem. Zrobiło mi się głupio i od razu szybkim krokiem wyszłam z łazienki. -Wyszukaj mi dresy.-Nie zapytał się czy mogę, tylko od razu rozkazywał. Taki właśnie był.
Otworzyłam wielką szafę i spojrzałam na wielki stos ubrać. Nawet dziewczyny tyle nie mają. Usłyszałam dźwięk wody odbijającej się od dołu prysznica. Wyjęłam delikatnie siwe dresy i stanęłam koło łazienki. Wychylił głowę i zabrał ode mnie rzecz. Czekałam jeszcze chwilę aż w końcu wyszedł.
-Pójdę po apteczkę i opatrzę ci ranę.-Uśmiechnęłam się, nie oczekiwałam na odwzajemnienie.
-Jest w kuchni, w górnej szafce po prawej.-Skierowałam się od razu w stronę, gdzie miała znajdować się apteczka. Zabrałam przedmiot i wróciłam do blondyna. Gdy mnie zobaczył od razu usiadł i zdjął koszulkę. Musiałam chwilę się na niego gapić, bo zaczął się śmiać. Spaliłam buraka i zaczęłam wyjmować wszystkie potrzebne rzeczy z apteczki.
-Aż taki jestem przystojny?-Spytał, uśmiechając się.
-Po raz pierwszy się uśmiechasz.-Skomentowałam w czasie czyszczenia rany.
-Nie jestem raczej towarzyski.-Dodał już normalnym, oschłym tonem.
-Gotowe.-Nałożyłam jeszcze plaster i zaczęłam sprzątać wykorzystane rzeczy.
-Mam do ciebie pytanie.-Oparł ręce o kolana i spuścił głowę. -Zostaniesz moją dziewczyną?
----------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, wiem. Długo mnie nie było, a teraz przychodzę z takim czymś.
Niedawno przyjechałam z wakacji i po prostu nie chciało mi się pisać.
Wiecie jak to czasami bywa.
Wynagrodzę wam to następnym rozdziałem.
Obiecuje.
Loff you, bye.
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńBiedny Ross. Mam nadzieję, że nic poważniejszego mu nie dolega. To jego pytanie na końcu totalnie mnie zaskoczyło. Dlaczego przerwałaś w takim momencie? Już chcę wiedzieć, co powie Laura.
Czekam na next. :*
Niesamowity rozdział czekam na neksta :)
OdpowiedzUsuńDopiero tutaj dotarłam, i muszę stwierdzić jedno - jesteś jak Polsat! Taki emocjonujący moment, a my musimy czekać aż do 3 rozdziału :)
OdpowiedzUsuńOgólnie ciekawy zwrot akcji, co jest dość dziwne i wyczuwam tutaj jakąś podpuchę, no ale pozostaje tylko czekać.
Jedyną rzeczą jaka mi się nie podobała to sposób zapisywania dialogów. Poza tym na razie jest zdecydowanie na plus :))
Pozdrawiam i czekam,
Julia